levi
Administrator
Dołączył: 27 Paź 2008
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 17 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Polin Płeć: isz
|
Wysłany: Śro 16:37, 07 Sty 2009 Temat postu: Post 10 tewet - Tomasz Krakowski |
|
|
Przed tygodniem zapalaliśmy światła na chanukijach, ustawialiśmy je w oknach aby obwieścić całemu światu o cudzie odzyskania Świątyni, o cudzie oleju, który palił się przez osiem dni jako znak, że udało nam się powrócić do HaKodesz BoruchHu. Cały świat mógł się dowiedzieć, że znowu jesteśmy razem. Że dzięki naszej żarliwości i Jego wsparciu możemy wygrać każdą bitwę i dokonać tego, co niemożliwe. Cud Chanukowy to olej, który w cudowny sposób płonie przez osiem dni. Dlaczego osiem? Tora mówi, że aby oczyścić się z tumy ( rytualnej nieczystości) potrzeba siedmiu dni, a ósmego jest się tachor (czystym). Tyle czasu potrzebowali Hasmoneusze aby oczyścić się i przyrządzić nowy olej, którym od tej pory codziennie mogły być napełniane dzbany Menory. Po kolejnych ośmiu dniach od dnia w którym płonęło osiem świec chanukowych przypada Post 10 Tewet. Dzień, który nazywany jest „początkiem końca”. Dzień, w którym Nabuchodonozor okrążył Jerozolimę. Od tego momentu rozpoczyna się proces, którego końcem jest zburzenie Świątyni 9 dnia miesiąca Aw. Tylko osiem dni dzieli Chanukę i 10 Tewet. Osiem dni od zwycięstwa i radości do klęski i smutku. Dlaczego tak krótko trwa nasza radość? - pyta Tomek Krakowski.
„Roku dziewiątego, miesiąca dziesiątego, a dziesiątego dnia tego miesiąca, Pan skierował do mnie te słowa: «Synu człowieczy, zapisz sobie datę dzisiejszą, tego właśnie dnia, bo król babiloński tego właśnie dnia obległ Jerozolimę.” (Ezechiel 24.1)
Tymi słowy zwraca się Bóg do Ezechiela. Komentując je Raw Yehonasan Eibshitz, zastanawia się dlaczego HaSzem użył właśnie tych słów „Synu człowieczy” w oryginale „synu Adama”, oraz „tego właśnie dnia”. Tłumacząc wskazuje na midrasz wedle którego 3 dnia miesiąca Tewet, Kain, syna Adama zabił swego brata Abla, po siedmiu dniach, które Bóg dał Kainowi na skruchę miała miejsce rozmowa w której Bóg przeklina Kaina: „Tułaczem i zbiegiem będziesz na ziemi”. Kain przyjmuje karę za swoją zbrodnię z nadzieją, że zostanie ona kiedyś z niego zmazana. Historia Kaina to historia o niemożności zniesienia krytyki, o niepogodzeniu się z porażką, o braku chęci i potrzeby poprawy. Bóg dwukrotnie stawia Kaina przed wyborem skruchy, daje mu szansę na naprawę i pokutę. Palcem wskazuje mu właściwą drogę. Kain jednak jest zacięty w swojej pysze, żadne słowo do niego nie dociera. Nawet przed Bogiem, któremu przed chwilą składał ofiarę nie potrafi ugiąć swojego ego. Zaślepiony brnie w przekonanie o swojej krzywdzie i o swoim poniżeniu. Umysł jego ogarnia złość, nad którą nie jest w stanie zapanować. W złości i zaślepieniu zwraca się nie przeciwko Bogu, który nie przyjął jego ofiary, lecz przeciw swojemu bratu, uosobieniu sukcesu i bożej przychylności.
Tego samego dnia gdy Kain został przeklęty „Król babiloński obległ Jerozolimę”. Nasi Mędrcy jasno wskazują na grzechy popełniane przez naród, jako przyczynę kary jaka go spotkała. Ezechiel i inni prorocy nie raz napominali i wskazywali drogę powrotu, drogę skruchy. Naród jednak pozostawał głuchy na ich głosy. W swoim zaślepieniu oddawał się nienawiści i bałwochwalstwu.
Czytając historię Chanukową, oprócz wielkiej radości i dumy towarzyszą nam również czarne myśli. Wiemy co się wydarzyło później. Wiemy jaką negatywną rolę odegrali w niej potomkowie Matatjachu syna Jochanana. Wiemy do czego doprowadziło połączenie urzędu Arcykapłana i władcy. Światło chanukiji jest od nich silniejsze, ale myśli pozostają. Wiemy z historii jak po najwspanialszych, największych w dziejach ludzkości cudach jakie towarzyszyły wyjściu z Egiptu naród ulepił złotego bożka. Z jakiej wyżyny staczał się w przeraźliwą przepaść.
Kiedy gasną światła Chanuki przychodzi czas postu. Zwycięstwo, sukces, tryumf mają swoją ukrytą twarz pychy. Zdobywca szybko zapomina dzięki komu osiągnął swój cel. Szybko odwraca się od tych bez których, by go niebyło. Sobie przypisuje wszystkie zasługi, i o zgrozo sam zaczyna w to wierzyć. Jego wczorajsza żarliwość i oddanie Bogu, stają się ciążącym rytuałem.
Dlaczego Chanukowy cud płonącego oleju nie trwał wiecznie? Dlaczego nie 16 dni, aż do 10 Tewet? Czy Ten Który stworzył cały Świat, nie mógł przedłużyć go o jeszcze parę dni, o parę lat, wieków? Dlaczego trwał tylko tyle ile było niezbędne?
Zadaniem, Hasmoneuszy, Kapłanów było nieustanne dbanie o to, żeby Menora płonęła, aby wskazywała, że Szechina jest pośród Narodu Izraela. Aronowi bratu Mojżesza, od którego pochodzą kapłani, Najwyższy pozostawił misje dbania o Swój Przybytek i o Naród. Mieli stale podtrzymywać światło Menory i światło Tory. Podtrzymywanie ognia wymaga ciągłego dolewania oliwy. Codziennie trzeba wytworzyć nową jej porcję, trzeba oczyścić dzbany menory, pozostając tachor (rytualnie czystym). Podobnie edukowanie, nauka wymagają stałej obecności, troski o ucznia, o jego wiedzę i świadomość. Od nauczyciela oczekuje się bycia wzorem i autorytetem. Cud wydarza się tylko raz, praca musi trwać wiecznie.
Aby stać się nieczystym wystarczy najmniejsza chwila. Aby się oczyścić potrzeba siedem dni. Osiem dni pomiędzy Chanuką a 10 Tewet mówią nam, że nawet jeżeli nie wykorzystamy cudu, wciąż mamy jeszcze szansę na oczyszczenie, na powrót.
Tomek Krakowski
Post został pochwalony 1 raz
|
|